wtorek, 1 lipca 2008

Monterrey - ciąg dalszy

Jeżeli ktoś uważa że to trzeci świat to niech spojrzy na to jaki mają uniwersytet... powiem szczerze, że tak urządzonego kampusu nie widziałem jeszcze na uczelniach w Warszawie. Co prawda szkoła jest płatna i to całkiem nieźle, ale uchodzi za najlepszy uniwerek w Meksyku. A po kampusie chodzą sobie wiewiórki, kaczki i sarny:)


A tutaj widok na jakiś kanał wodny przy uniwerku, trochę lepiej to wygląda niż trawnik przy politechnice...


Z innej beczki, autobusy w Meksyku to zupełnie inna bajka:) Pojęcie rozkładu jazdy, trasy i przystanku autobusowego nie istnieje. To znaczy istnieje, ale znają je jedynie osoby które z niego regularnie korzystają:) Autobus można zatrzymać w każdym miejscu, podobnie można z niego wysiąść wtedy kiedy nam to będzie odpowiadało. Nie wiadomo za bardzo kiedy przyjedzie, ale wszyscy wiedzą która linia mniej-więcej powinna się pojawić i ile trzeba na nią poczekać.

Meksykanie są trochę jak Polacy, albo może raczej my jesteśmy trochę jak oni. A być goszczonym przez nich to coś wspaniałego. Wczoraj zabrali mnie na górę, jedną z wielu które otaczają Monterrey (całe miasto otoczone jest górami) aby móc zobaczyć całą panoramę. Niestety było już dość ciemno, także zdjęcia z tego wyszły marne.




Na koniec poszliśmy na kolację zjeść coś typowego dla północnego Meksyku. Niestety jak się okazało nie wszystkie Meksykańskie specjały dadzą się zjeść szczególnie jak się wie z czego zostały zrobione;)


Obrzydliwe danie numer jeden: Molleja, nie wiem dokładnie co to jest, tłumaczyli mi że coś z tych gruczołów ślinowych u świniaka:> Ale już takie na przykład mięso z kozy, smakowitość.
Trochę bolał mnie w nocy brzuch, ale będę eksperymentował dalej;)
Z innych ciekawych rzeczy, polecam bardzo Ceviche, surową rybę przygotowaną (a właściwie ugotowaną jak oni to określają) przez polanie dużą ilością soku z limonki, pycha.
Na koniec jeszcze widoki Monterrey, na komentarz nie ma już czasu:)



Morelos - ulica sklepów, restauracji i gdzieniegdzie pucybutów ;)

Centrum Monterrey

Santa Lucia - park, z kanałami wodnymi i innymi atrakcjami,
powstały na miejscu huty.


1 komentarz:

Marcin Rudziński pisze...

Super Super Super
Strasznie zazdroszczę wyjazdu, z niecierpliwością oczekuję dalszych wieści i zdjęć, a póki co sam szykuję się do Finlandii.