wtorek, 8 lipca 2008

Cenotes

Wczoraj poza wycieczką policyjnym radiowozem udało nam się zobaczyć Cenotes, swojego rodzaju jeziora w jaskini ukryte w niby to lesie, a tak naprawdę parku niedaleko Chichen Itza. Nie wiem jak bardzo zostało to zmienione przez człowieka, nawet jeżeli dość poważnie to nie zmienia to faktu, że robiły niesamowite wrażenie. Do tego sam skok z najwyższego miejsca, gdy czuje się upływ czasu do kontaktu z woda, a potem droga w kierunku dna. Gdy się pływa w tej krystalicznie czystej wodzie, można się natknąć na zwisające, dwudziestometrowe liany lub dopłynąć do porośniętych mchem ścian.




Po powrocie pojechaliśmy do Valladolid, według przewodnika miejsca tanich noclegów, które najlepiej określiłoby słowo DZIURA. Ale może pozostańmy przy Pueblu:) Zdecydowałem się nie robić zdjęcia pokoju w którym spaliśmy, ale ktoś kto go przygotowywał dosłownie potraktował "pokój z łóżkiem", bo poza wentylatorem na suficie i odrapaną farbą nic tam nie było;)

Brak komentarzy: