piątek, 4 lipca 2008

DeFe

Wczoraj przyleciałem do D.F. (Distrito Federal, Miasto Meksyk jak kto woli). Spotkaliśmy się z Kubą, a potem poszliśmy na spacer po stolicy. Robi wrażenie. Pod każdym względem, różne od Monterrey, zarówno pod względem akcentu, klimatu, zieleni ale i brudu. Wreszcie udało nam się napić soku wyciskanego ze świeżych pomarańczy:


Nie wiem ile trzeba było pomarańczy aby przygotować ten sok, ale już nie uwierzę,że sok Tymbark jest robiony z 2,5 kilograma pomarańczy:D I za pół litra takiego soku 5zł.

Jak zaczęliśmy robić zdjęcia to od razu chcieli żeby je wrzucić do internetu, dlatego dla wszystkich którzy może się kiedyś wybiorą polecam świeże soki na Calle de Cuba:)

Na koniec sesja zdjęciowa w kuchni:



Kuba


Do tego tacos podawane na plastikowych talerzach w mocno wątpliwych warunkach:P

Właściwie tyle, ulice robią się raczej puste wieczorami, policja stoi na każdym rogu, gdy wychodziliśmy rano na lot do Meridy (przed 4am) lokalne żule szukały guza (nie wiem czy swojego). Są miejsca jak centrum,które robi wrażenie, są też takie przed którymi ostrzegał taksówkarz, różnica jest ogromna.Samo namówienie go żeby przyjechał o tej porze nie było takie proste,a on sam przekonywał, że nie ma sensu tak wcześnie jechać. Ale udało się, jednak był na czas i o 8 rano byliśmy na Jukatanie. Dokładne zwiedzania stolicy zostawiłem na koniec.

Brak komentarzy: