piątek, 25 lipca 2008

Distrito Federal

Miasto Meksyk jest niesamowite - pod kazdym wzgledem... zaczne od metra w Meksyku, jak ktos mysli ze jest podobne do naszego, albo nudnego i ostrzegajacego przed tym ze sie zyje metrem w Londynie to tu sie zdziwi. Po pierwsze, muzyka, ale najfajniejsi sa ciagle przychodzacy sprzedawcy. Wchodzi taki ktos z plecakiem w ktorym ma wielki glosnik i sprzedaje oryginalne inaczej plyty ze skladankami mp3. No a jak ktos nie chce kupowac w ciemno to moze sobie posluchac miedzy stacjami - zreszta, nie ma tutaj wielkiego wyboru. Dzisiaj widzialem jakiegos faceta ktory wszedl z odtwarzaczem dvd i pokazywal film ktory sprzedaje:)



Dodatkowo w metrze jest oddzielna strefa dla kobiet i dzieci - wprowadzona o ile mi wiadomo po to aby kobiety mogly uniknac obmacywania, ktore tu sie jednak zdarza. Zreszta, w metrze widac plakaty ktorych tresc mozna przetlumaczyc jako "Nam kobietom nalezy sie szacunek".

Rano jak zwykle dzien rozpoczelem od swiezego soku (wiem ze sie powtarzam, ale swiezo wyciskane soki za 10 peso to jest jedna z rzeczy ktorych bedzie mi za pare dni najbardziej brakowalo:) Mozna sobie wybrac z czego ma byc zrobiony, a wszystko na naszych oczach:


Dzisiaj poszlismy z Marysia i Ricardem na bazar, ale zanim udalo nam sie spotkac obszedlem glowny rynek - Zocalo. Oprocz mnostwa pamiatek, mozna kupic tez roznego rodzaju uslugi:





Powyzej cos co wyglada na wyganianie zlych duchow w wykonaniu starej indianki. Zaraz obok mozemy tez znalezc hydraulika, elektryka, czy kogo tam nam potrzeba do domowych napraw. Wszyscy czekaja na klientow:





Po dotarciu do bazaru, na ktory sie wchodzi zaraz po wyjsciu z metra, zaczelismy ogladac i probowac. Zaczelo sie od malutkiej,niepozornej papryki, dlugosci moze 1cm, po zjedzeniu ktorej zaczelismy biegac po bazarze w poszukiwaniu czegokolwiek to picia. Ku wielkiej uciesze meksykanow.





Poza tym bazar to kolory, swieze owoce, mnostwo zapachow, naganiajacych sprzedawcow, glosnej muzyki i os w meksykanskich slodyczach. Tak mi sie teraz kojarzy, ale to chyba bardziej tu trzeba przyjsc niz isc do Muzeum Sztuk Pieknych w ktorym spedzilem wczoraj 45 dluzacych sie minut;) Kazda dzielnica bazaru jest w czyms wyspecjalizowana, podobnie zreszta jak w calym miescie, gdzie natknelem sie juz na ulice telefonow komorkowych albo ulice kartek pocztowych:)

Z innych meksykanskich przysmakow mozna sie natknac na Chicharron (chyba tak sie pisze), czyli kawalki smazonej swinskiej skory. Zreszta widok swinskiej glowy na jakims blacie tez nie powinien nikogo dziwic.

Poza tym przechowywane w pierwszej klasie czystosci indyki:

Oraz osy na kazdym z meksykanskich ciastek. Jadlem te mniej slodkie, na tych chyba nie siadaly;)


I owoce, zobaczcie, jak one sa poukladane, wszystko ladnie przygotowane dla klienta. A u nas? Skrzynia z jablkami wylozona gazeta.


Miasto Meksyk jest niesamowite, nie sposob sie tu nudzic, nie potrafie opisac wszystkich wrazen z dzisiaj, ale to chyba tego lekkiego balaganu, halasu, ale i milych ludzi na kazdym kroku bedzie mi najbardziej brakowalo.


A na koniec pomnik Angel de Independiencia, symbolizujacy niepodleglosc Meksyku. Swoja droga dzisiaj slyszalem cos ciekawego od Marysi i Ricarda, malzenstwa polsko-meksykanskiego. Ricardo nie chcial sobie zrobic zdjecia na tle flagi hiszpanskiej, na pytanie dlaczego, spytal - "a ty zrobilabys sobie zdjecie na tle flagi niemieckiej?"


5 komentarzy:

Unknown pisze...

A to prawda, że meksykanie są religijni i kochają JP2 bardziej niż Polacy?

Konrad pisze...

oj tak, sa, ale tak troche inaczej niz Polacy. Co do JP2, tak, jak sie powie Polonia, to jest duze prawdopodobienstwo ze ktos to skojarzy z Juan Pablo Segundo, lub Lech Walesa
Nie mam duzych doswiadczen z religijnoscia meksykanow, fakt jest faktem ze naprawde duzo ze tych ktorych poznalem jest wierzacych przy czym oni sie z tym na prawde nie kryja. Sam fakt ze w domach maja male oltarzyki o czyms swiadczy (aktualnie jestem w drugim meksykanskim domu, wiec to troche mala ilosc zeby stwierdzic jaka jest na to regula). Mi sie ta ich wiara i religijnosc podoba, ktos powie ze to na pokaz, jak dla mnie raczej wpisuje sie w sposob bycia latynosow. Ale to tylko moja opinia, nastepnym razem dokonam bardziej szczegolowych badan:)

Kasia pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Kasia pisze...

Wszystkiego najlepszego Kondziu ;)
Jak ja Ci zazdroszcze... :)
Buziaki

Marcin Rudziński pisze...

Wszystkie najlepszego. Odwagi i środków do spełniania marzeń oraz mnóstwa ekscytujących zdarzeń w Twoim życiu. Poczucia realizowania się i niegasnącego optymizmu.