poniedziałek, 5 kwietnia 2010

São Luis


Po 7 miesiącach spędzonych w Belo Horizonte pora poznać Brazylię!
W piątek przylecieliśmy do São Luis by stamtąd rozpocząć podróż. 4h lotu z jedną przesiadką i jednym międzylądowaniem pozwala zdać sobie sprawę z tutajszych odległości. 2,5 stopnia od równika, zupełnie inny klimat, inni ludzie, inny akcent, inne jedzenie i ciągle ten sam kraj.


Wyświetl większą mapę

Jesteśmy tu od piątku z Mileną, koleżanką z Polski poznaną w Belo Horizonte.Miasto to prawdziwe kolonialne wspomnienie. Jak można przeczytać na sprzedawanych tu pamiątkowych gadżetach - São Luis to miasto kafelków. Faktycznie, pełno tu budynków, które świadczą o portugalskiej obecności mimo iż Sao Luis jest też jedynym miastem Brazylii założonym przez francuzów.


Bliskość morza powoduje, że o wiele łatwiej tu o jego owoce - kraby i krewetki - i to zarówno na straganie jak i na plaży:





Skoro już mowa o jedzeniu to można tu też spróbować Tapioci, pysznych placków z manioku, wypełnionych np. suszonym mięsem (Carne de Sol) przypominających nasze naleśniki:


Jest też Guarana Jesus, w przeciwieństwie do normalnej, popularnej w Brazylii Guarany, dostępna tylko tutaj:


Żeby nie było wątpliwości - Jesus to w tym przypadku imię autora receptury napoju;)

Co można powiedzieć o samym São Luis? Jest gorące, duszne i lekko ospałe. Dopiero tutaj zaczęliśmy doceniać to, jak mili są ludzie w Belo Horizonte, bo tutaj nie spotykamy się z taką otwartością, zainteresowaniem i chęcią pomocy. Większość mieszkańców jest na pewno bardziej obojętna niż się spodziewaliśmy. W mieście dominuje reggae, na ulicach, w barach czy na plaży można usłyszeć sączącą się z głośników muzykę, która tylko potęguje wrażenie ogólnej ospałości.
Poza tym same miasto na pewno nie jest tak rozwinięte jak BH, choć przyznam, że tutaj wreszcie możemy odpocząć od ciągłego wchodzenia pod i schodzenia z górki.
São Luis położone jest na półwyspie o tej samej nazwie, stąd też sporo jest tu plaż. Tak jak wcześniej wyczytaliśmy, daleko im jednak do najpiękniejszych plaż na północnych wschodzie Brazylii. Woda jest za to tak ciepła, że prędzej z niej można wyjść z nudów niż z zimna;) Podobnie zresztą powietrze, jest ono tak wilgotne i gorące, że po paru minutach jesteśmy całkiem mokrzy.
Naszym głównym celem nie było jednak São Luis, dlatego bez żalu jedziemy dalej, kierunek Fortaleza!

Zdjęcia z São Luis

Brak komentarzy: