Od Medellin |
To Chiva, jeden z symboli Kolumbii i Ekwadoru (choć są też w Paragwaju). Wcześniej używane jako środek transportu po najsłabiej rozwiniętych regionach, teraz urosły do rangi symbolu. Są to tak naprawdę szkolne autobusy ze Stanów Zjednoczonych, które kolorowo pomalowano i do których wstawiono drewniane ławki. Nie mają okien, bo i nie mają drzwi, więc wsiadamy przez miejsce gdzie powinny się znajdować:
Tu akurat zdjęcia z Feria de Flores, na której byłem 2 tygodnie temu w Medellin i o której napiszę niedługo. Ponieważ był to festiwal kwiatów, dlatego też tutaj Chiva przystrojona jest właśnie bukietami kwiatów.
Każda Chiva ma też swoje imię nadane przez kierowcę i wymalowane z przodu autobusu:
Z czasem ze środka transportu chivy przerodziły się w atrakcję turystyczną, w której organizowane są imprezy:
Od Cartagena |
Będąc w Cartagenie pojechaliśmy nocną Chivą Rumberą (Chiva imprezowa). Polega to na tym, że jeździmy sobie nocą po mieście, popijamy rum i słuchamy muzyki wygrywanej przez zespół jadący razem z nami.
Do tego wraz z upływem czasu i rumu pan animator podsuwa różne głupie pomysły, które dodatkowo są wspomaganą "presją grupy":
Po przejeździe Chivą przez miasto dotarliśmy do ruin murów, na których można było potańczyć i zobaczyć pokaz tańców pochodzenia afrykańskiego:
Kliknij aby obejrzeć filmik
Na koniec wylądowaliśmy w klubie położonym na plaży, w którym grana była salsa, merengue i vallenato. Może i wszystko było przygotowane dla turystów ale i tak było warto, impreza w autobusie się udała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz