Od Parque Tayrona |
Spacerując napotykamy zarówno ogromne plaże jak i małe zatoki z krystalicznie czystą wodą. Upał i wilgoć w parku powodują, że kąpiel przynosi ogromną ulgę.
Aby dostać się do plaż trzeba jednak przejść przez las. Tak jak mata atlantycka w Brazylii tak i ten las ma jednak niewiele wspólnego z naszymi lasami.
Pełno w nim mrówczych autostrad, po których mrówki noszą kawałki liści. Można się też natknąć na małą jadowitą (nie sprawdzaliśmy) żabkę:
Tu i ówdzie widać też wielkie stonogi:
Wychodząc z lasu w stronę plaży zmienia się krajobraz, roślinność staje się niższa i bardziej krzewiasta.
Wystarczy przejść ścieżką i już słychać szeleszczące pomiędzy liśćmi kolorowe jaszczurki:
Czuje się, że ten las żyje, ciągle słychać nawołujące się owady czy poruszające się zwierzęta. Im później, tym bardziej las zaczyna ożywać. Wracając z plaży przeszliśmy obok pola pełnego jam, z których co chwila wyłaniały się różnokolorowe kraby.
Wystarczyło jednak podejść nieco bliżej by zrobić zdjęcie i już krab znikał by po chwili znów wyglądać czy coś się zmieniło na powierzchni.
Do tej pory nasze zdania o Kolumbii są dość podzielone, uczciwie mówiąc nie wszystko w tym kraju działa idealnie, jak można było zresztą przeczytać w poprzednim poście. Jednak różnorodność występujących tu zwierząt jest zadziwiająca i nawet bez żadnego przygotowania i jakiejkolwiek wiedzy na ten temat, po prostu robi wrażenie.
Zdjęcia z Parque Tayrona
1 komentarz:
Konrado ciesze sie ze w koncu odwiedziles to miasto i ze ci sie podobalo! Buzka i musimy sie spotkac jak wrocisz to mi opowiesz wiecej :)
Prześlij komentarz