sobota, 19 września 2009

Praca w ETEG

Ciągle odwlekam opisanie Belo Horizonte, a to z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że ciągle mam za mało zdjęć by udokumentować relację (choć dorzuciłem kilka nowych) Drugi, ciągle nie widziałem w nim tego co najważniejsze. Być może w ten weekend uda mi się wreszcie wybrać z aparatem. Tymczasem napiszę parę słów o moim (formalnie przynajmniej;) powodzie przyjazdu do Brazylii.
Szczerze mówiąc, jak do tej pory mogę mówić tylko pozytywnie:) Jak już chyba pisałem, brazylijczycy, przynajmniej Ci w Belo Horizonte, są niesamowicie gościnni i przyjaźni. Podobnie w firmie, w której pracuję. To się naprawdę daje odczuć. To nie jest taka angielska, formalna uprzejmość i poprawność, za którą nic się nie kryje.
Wracając jednak do pracy, moje obawy co do sensowności rzeczy, które będę tu robił, szybko się rozwiały. Okazało się, że w Brazylii jest cywilizacja:) Sam system pracy jest nieco inny niż w Polsce, często jest ona przerywana aby przedyskutować jakiś niecierpiący zwłoki temat, niekoniecznie związany z pracą. Z drugiej strony, atmosfera w firmach programistycznych na całym świecie jest chyba podobna (no dobra, wiem, że to drugi kraj, w którym pracuję;) W każdym razie, płci pięknej jest jak na lekarstwo, a po godzinach kto chce, gra w Urban Terror. Ogólnie jednak, ku mojemu zdziwieniu, tutaj pracuje się więcej niż w Polsce! Być może jest to spowodowane wprowadzonym systemem rozliczania pracy (bardzo dokładnym) i wymogiem przepracowania 8 godzin, w które przerwa obiadowa nie jest wliczana. W ten sposób przychodząc o 9 wychodzę o 18, kiedy jest już zupełnie ciemno. Kolejne odniesienie do Meksyku: tam też pracuje się więcej niż u nas, urlopu jest mniej, a ciężka grypa nie jest absolutnie powodem wystawienia zwolnienia lekarskiego... ktoś chce się przeprowadzić?
Po tygodniu pracy miałem opowiedzieć trochę o Polsce wszystkim w firmie. Ponieważ praktyka to nowe doświadczenie i kulturalna wymiana (także dla firmy, która praktykanta przyjmuje), AIESEC promuje tego rodzaju wydarzenia, tak aby brazylijczycy też się o Polsce czegoś dowiedzieli. Ja zacząłem prezentację pytając co już o Polsce wiedzą... no coż, poza papieżem, absolutnie nic. Kompletnie nic im się z Polską nie kojarzyło. Trochę szkoda.


Po prezentacji, ekipa ETEG-u, a właściwie jej połowa.

Wczoraj AIESEC organizował spotkanie dla firm, w którym szef ETEG-u opowiadał o dotychczasowych praktykantach. Ciekawe dowiedzieć się, jak to wygląda z drugiej strony. Każda firma szuka dobrych pracowników, także przez takie praktyki. Jak powiedział, ludzie z Europy są ogólnie dobrze wykształceni, nasze uczelnie dają dobre podstawy i dlatego chętnie przyjmuje ich na praktyki. Ponieważ dodatkowo szuka ludzi, którzy mają już jakieś doświadczenie (ja musiałem napisać mały projekt w Javie), dostaje w ten sposób tanich pracowników, których nie trzeba wszystkiego uczyć;) Od strony atmosfery w firmie, jak stwierdził, przyjazd praktykanta jest pewną nowością, która sprawia, że wszyscy chętniej wychodzą razem na kawę, aby poznać nowoprzybyłego (potwierdzam:)
Niedługo pewnie przyzwyczaję się do nowej pracy, i to chyba szybciej niż później - w końcu programowanie to programowanie, jednak dobrze wiedzieć, że będzie to coś ciekawego, a do tego w fajnej atmosferze.

4 komentarze:

Mateusz pisze...

jakos nie szczegolnie sie roznisz od brazylijczykow :P albo oni od Ciebie, zalezy jak na to patrzec ;)

eh.. co za zdjecie, wódka na stole :P mogles pojsc za starym dobrym żulerskim zwyczajem i wódke schowac pod stół :D

jasiek pisze...

Ale wódka z Białegostoku ;)
Czekamy na więcej zdjęć.

Kasia pisze...

nic dziwnego, że wszyscy tacy uradowani ( skoro % na stole:P ) Konradzie.. więcej zdjęć! :)

Unknown pisze...

Ech, starzejesz się kolego, starzejesz... mało tej wódki :D
Jak byś miał jakąś ciekawą Isaurę to daj znać, pohandlujemy :p