poniedziałek, 18 sierpnia 2008

Istambul


Blekitny meczet noca



Blekitny meczet (po lewej) i Aya Sofia

Chociaz w Istambule juz od wczoraj nie jestesmy, to teraz wreszcie mamy chwile by go opisac.
Istambul to niesamowite miasto, glosne od switu, zyjace dlugo po zmierzchu. Tak jak pisalismy ostatnio, czescia obowiazkowa sa modlitewne wezwania imamow z minaretow meczetu (wysokich smuklych wiez) o roznych porach dnia i nocy. Niekiedy slychac jak jeden imam czeka az kolejny wers nawolywania (Wezwania do modlitwy) z sasiedniego meczetu sie zakonczy i dopiero wtedy sam rozpoczyna swoje. Sklada sie ono ze scisle okreslonych wersow. (nie ma to jak wiarygodne zrodla...;)

Mozna by pomyslec, ze Istambul to miasto pod duzym wplywem Islamu, ale prawda jest taka, ze mozna spotkac zarowno dziewczyny ubrane tak jak ich rowiesniczki na zachodzie Europy jak i te ktore swoje wlosy (a niekiedy twarze, a nawet cale cialo) okrywaja chusta (wie ktos jak one sie nazywaja?).


Pierwszego dnia po przyjezdzie nie udalo nam sie niestety zobaczyc zadnego z najwazniejszych miejsc Istambulu, a to z powodu przyjazdu prezydenta Iranu...
Kiedy wreszcie weszlismy do Aya Sofia, obecnie muzeum, wczesniej meczetu, a na samym poczatku kosciola chrzescijanskiego (sprzed schizmy), zobaczylismy kombinacje symboli obu wyznan:





Co ciekawe, muzulmanie po przejeciu swiatyni, przez szacunek do religii chrzescijanskiej nie zniszczyli malowidel przedstawiajacych osoby boskie, a jedynie je zakryli. Dlatego dzisiaj znajduja sie w tak dobrym stanie. Jeszcze tylko zdjecie z blekitnego meczetu, z zalozenia wspanialszego niz poprzedni Aya Sofia:

Mimo to mieszanka widoczna w muzeum bardziej przypadla mi do gustu, niz misterne muzulmanskie kaligrafie i mozaiki.

Aby poczuc wreszcie odrobine egzotyki wybralismy sie na Wielki Bazar i Bazar Przypraw w Istambule:


Znalezlismy upragniony swiezy sok pomaranczowy:)


Jak widac znakomity:)


Niestety, tak jak wszystko co zobaczylismy zostalo skomercjalizowane, tak wiec Wielki Bazar stal sie czyms na wzor galerii handlowej:

I na koniec kilka widokow z Istambulu:

Palac Dolmabahçece

... oraz palacowa gwardia podczas zmiany warty

Cena benzyny! 6,30zl!

Most Galata i przygodni wedkarze

Zolte istanbulskie taksowki, wymuszajace pierwszenstwo na czym sie da (nieswiadomych turystach przede wszystkim - nie liczcie ze ktos zwolni jak probujecie wejsc na ulice)


Sprzedawca wody nie mogl sobie darowac okazji zeby sie z nami uwiecznic;)


Obelisk na hipodromie (placu przy Blekitnym Meczecie) przywieziony z Egiptu


I wreszcie Istambul noca

Po tych 3 dniach zastanawiamy sie z bratem: jak to mozliwe ze Rumunia jest w UE a Turcja w niej nie jest? Jak w ogole mozna porownac Bukareszt z Istambulem (chociaz stolica jest Ankara nikt nie neguje kulturalnej wyzszosci Istambulu). Nie mozemy oczywiscie ocenic calej Turcji przez pryzmat tego miasta, bo po prostu jej nie widzielismy, jednak ogolne wrazenie pozostaje jednoznaczne. To jak Turcja wyglada w tej chwili jest w wielkim stopniu zasluga tej oto postaci:

Mustafa Kemal Atatürk - dyktator, ale i reformator, ktory wprowadzil Turcje na nowoczesny tor rozwoju. W kazdym miejscu mozna zobaczyc jego portrety, a oprocz tego Tureckie flagi. Wydaje sie ze wdziecznosc rodakow dla tego co zrobil Atatürk, czyli Ojciec Turkow jest ogromna. Do tego stopnia ze zarty z Ataturka sa prawnie zabronione! Sprobujcie wejsc na Youtube w Turcji - nic z tego.

Po pobycie w Istambule zabralismy sie autobusem i promem do Çanakkale:


Brak komentarzy: