wtorek, 2 lutego 2010

Pimenta

W ten weekend udało nam się wybrać do Pimenta, małej miejscowości położonej ok. 250 km na południe od Belo Horizonte. Zaprosiła nas tam Livia, koleżanka z AIESEC-u, której rodzice mieszkają właśnie tam, a zaraz obok mają siedlisko, w którym spędziliśmy weekend. Było super i jeżeli to akurat czyta, to dziękujemy!
Siedlisko mieściło się na wyspie (a właściwie półwyspie od kiedy usypano drogę do niej) na sztucznym jeziorze Furnas. Jest to ogromny zbiornik retencyjny, a samo jezioro przebiega przez wiele miejscowości, przykrywając wiele innych.
Było churrasco i impreza, która skończyła się w basenie, kiedy to wszyscy prześcigali się w coraz głupszych pomysłach. Poza imprezą wybraliśmy się do małego gospodarstwa, w którym produkuje się cachaçę, domowe sery i słodycze. Tam też spotkaliśmy prawdziwego, oswojonego już chyba Tukana! Był na tyle zadomowiony, że nie gardził serem, tak więc ustawiła się kolejka do karmienia tego sympatycznego ptaka.


Szczerze mówiąc niewiele jest momentów, w których przyroda robi na mnie szczególne wrażenie, jednak tukan wyglądał niesamowicie. Wyjątkowo czysto, z dziobem, który jest niczym zrobiony z plastiku i niebieskimi oczami.


Zaraz potem pojechaliśmy nad wodospad nieopodal. Woda ciepła, o wiele cieplejsza niż spodziewałbym się w wodospadzie. Tyle, że trzeba uważać na ostre kamienie na dnie. Ale i tak widok był naprawdę wspaniały.


Chwilę wcześniej spotkaliśmy dzieci, które zjeżdzały z wypolerowanych przez wodę skał, niczym ze zjeżdzalni.


Od czasu do czasu przelatywał też ogromny, rozmiaru dłoni, niebieski motyl, któremu niestety nie udało się zrobić zdjęcia.

Oglądając kolejne miejscowości w Brazylii, do tej pory w większości te położone najbliżej, zadziwiony jestem, jak wiele tu pięknych miejsc, o których pewnie nawet nikt nie napisał w żadnym turystycznym przewodniku. I chyba tylko dzięki znajomym brazylijczykom można się o nich dowiedzieć. Odwiedzanie tych wiosek ma to też pewien wpływ na moje aktualne postrzeganie odległości - w tej chwili 250km to naprawdę blisko:)

5 komentarzy:

Kasia pisze...

Konrad.. ale Ty masz fajnie.. ciepło, odrywasz piękno natury, kąpiesz się w ciepłej wodzie. A my mamy tu zimę i marzniemy;/ Zazdroszczę Ci, wiesz?:P
Pozdrawiam z zimowej Polski:)

Konrad pisze...

Wiesz, ja nie przypadkowo wyjechałem we wrześniu:) Mój plan 2x lato w jednym roku do tej pory się sprawdza;) Tyle, że jak zostanę dłużej to znowu na zimę wrócę:P
Pozdrawiam z gorącej Brazylii:D

Kasia pisze...

Ty już pewnie zapomniałeś jak wygląda śnieg... i jak to jest marznąć, kiedy się czeka na spóźniający autobus z powodu korków:P
ach, nie wątpliwe jest to, że w Brazylii jest gorąco:P :>

jasiek pisze...

Ten ptak, jak zabawka pluszowa wygląda:)

Konrad pisze...

Prawdziwy jest, lubi ser żółty i banany. I naprawdę niesamowicie wygląda, ten dziób to rzeczywiście ma jak z plastiku.