czwartek, 18 lutego 2010

Karnawał w Diamantina

I po karnawale. Wczoraj wróciłem do Belo Horizonte. 5 dni imprezy, która trwa bez przerwy. Cały weekend, poniedziałek, wtorek i połowa środy (ustawowo wolne w Brazylii). W piątek wieczorem miasta totalnie się korkują, bo wszyscy gdzieś wyjeżdzają. Szczególnie z Belo Horizonte, bo tu karnawał nie istnieje, więc kto chce się bawić, jedzie chociażby do Ouro Preto, które jest godzinę drogi stąd i w całej Brazylii jest znane ze swojego karnawału.


Ku mojemu zdziwieniu karnawał w Brazylii to nie tylko Rio i Salvador. W każdym mieście karnawał jest inny, zarówno pod względem imprez jak i muzyki. I tak w Salvadorze króluje Axé, w Rio oczywiście Samba, a w Diamantina Funk. Diamantina to karnawał na ulicy, gdzie całe miasto zamienia się w jedną wielką imprezę. Jej klimat najlepiej oddaje "przyśpiewka", którą często można było usłyszeć w ciągu ostatnich pięciu dni:

Quer terminar? Termina!
Eu vou pro Carnaval em Diamantina!
(Chcesz zerwać? Zrywaj!
Ja jadę na karnawał w Diamantina!)

Zabawa w Diamantina to nieustające koncerty w różnych częściach miasta, okazjonalne parady samby i ludzie bawiący się w niesamowitym ścisku. Ulice są po prostu pełne właściwie przez cały dzień i noc.


Parada samby (filmik)

Rytm samby wybijany przez Batucadę (baterię samby) powoduje, że ciężko jest ustać w miejscu. Kiedyś słyszałem, że tego nie trzeba się uczyć, że rytm jest tak naturalny, że każdy zaczyna od razu tańczyć. Może i tak, ale pewnie i tak łatwo było wypatrzeć gringo;)

Tyle ludzi w jednym miejscu musi oznaczać bajzel. I oznacza - wyjście na imprezę w klapkach to w najlepszym wypadku wdepnięcie w rozlane piwo, w najgorszym - w efekty zbyt odległych i przepełnionych toalet. Czasami można się też natknąć na tych, którym nie udało się pomyślnie powrócić do domu:


Ale czy tylko na tym polega karnawał? Niezupełnie. O ile w Brazylii całowanie i seks traktuje się nieco swobodniej niż u nas, to w czasie karnawału wszystko totalnie staje na głowie. Całują się ze sobą zupełnie przypadkowe osoby, nierzadko nie wiedząc nawet jak mają na imię;) Do tego oczywiście wszechobecna akcja uświadamiająca i rozdawane za darmo prezerwatywy. Słowem, tak, wszystko co można usłyszeć na ten temat o karnawale jest prawdą.

Z przyczyn zupełnie mi nie znanych w Diamantina istnieje też tradycja polegająca na tym, że mężczyźni przebierają się za kobiety (i nie są to wcale transseksualiści, których też można tu było spotkać). Dlatego też natknąć się można i na takie piękności:


5 dni imprezy to nawet dla Brazylijczyków zbyt wiele, a przynajmniej dla tych z którymi wyjechaliśmy. Dlatego po 3 dniach bajzlu, bezsennych nocy i okazjonalnego braku wody wybraliśmy się nad wodospady nieopodal Diamantina:


Kąpiel w orzeźwiającej wodzie po tym jak każdy był już wymęczony godzinami na koncertach, kacem i upałem, była wybawieniem:


Same miasteczko Diamantina przypomina bardzo Ouro Preto i również pełne jest kolonialnej zabudowy. W takim zamieszaniu ciężko jednak docenić jego urok, może poza nielicznymi chwilami rano gdy sporo osób ucieka przed słońcem lub wraca zmęczonych całonocną imprezą.


Szczerze mówiąc miałem sporo obaw co do karnawału w Diamantina. Z jednej strony byłem ciekaw, bo to karnawał Brazylijczyków, naprawdę bardzo niewiele było tam gringos. Było to tak niespotykane, że każda napotkana dziewczyna uznawała, że tylko udajemy, żeby ją zainteresować. Mauricio nosił nawet na tę okazję meksykański dowód osobisty;) Z drugiej strony, to był trochę wybór - albo karnawał w Rio, prawie samemu, gdzie byłbym bardziej turystą niż uczestnikiem, albo wyjazd ze wszystkimi z Aiesecu do Diamantina, na 5 dni imprezy, której nie potrafię porównać z niczym innym. Nie wiem czy dobrze wybrałem, bo do tej dochodzę do siebie, ale ciężko będzie to zapomnieć.

PS. Jak zwyklę trochę zdjęć (i sporo filmów) z karnawału.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

czesć! fajny blog ,właściwie miałam Cię zapytać czy wybierasz się na karnawał do Rio, ja bym musiała to zobaczyć:).pozdrawiam -Iwona -kuzynka z Polski!