niedziela, 12 grudnia 2010

Dubrovnik

Minęły prawie 3 miesiące od kiedy wróciłem do Polski. Czas mija niesamowicie szybko, właściwie nie wiem co się działo przez ten okres, no może poza wyjazdem do Chorwacji.
Oglądając śnieg za oknem fajnie spojrzeć jak było na wakacjach, tym bardziej, że zostało jeszcze kilka nieopisanych miejsc. To co prawda już nie to samo, co relacja na żywo, ale świadomość nieskończonego opisu nie dawała mi spokoju;)

Ostatnie co widzieliśmy w Chorwacji to Dubrovnik. Zupełnie inny klimat niż Trogir, o wiele bardziej turystyczny, zdecydowanie więcej niemieckich turystów, wyższe ceny i większa obojętność w stosunku do Polaków. Niestety sympatię można zmierzyć grubością portfela;)

Do Dubrovnika można dojechać na dwa sposoby: magistralą adriatycką i autostradą. Wybraliśmy to pierwsze, bo chociaż wolniej to ładniejsze widoki... Szczególnych atrakcji dostarcza przejazd nad przepaścią po prawej stronie i skalną ścianą po lewej. Z pewnością jest to droga dostarczająca emocji.


(Tu akurat zdjęcie z drogi powrotnej)


Główną atrakcją Dubrovnika jest ogromny pałac. Tak wielki, że wewnątrz istnieje oddzielne miasto. Jest fajnie, sporo do zwiedzania, ale bez wielkiego zachwytu.


Upał skutecznie znięchęcał do spędzania tam wiele czasu i jakoś nie zostało mi po tym wiele wspomnień, może poza papugami na głównym placu.

Od Dubrovnik

Jedna z nich błyskawicznie pożarła guzik od mojej czapki. Ciekawe czy jej zaszodził. Sam pałac to pełno wąskich uliczek, po których trzeba się albo wspinać albo schodzić.
Naprawdę spore wrażenie robią mury pałacu, z których można zobaczyć wspaniałe widoki wybrzeża jak i samego miasta:

Od Dubrovnik






Zdjęcia z Dubrovnika

Do spełnienia kronikarskiego obowiązku pozostał jeszcze opis Budapesztu, który po raz kolejny zrobił na mnie wspaniałe wrażenie.

PS. Ostatnio założyłem też drugiego bloga, w celach bardziej zawodowych, choć też hobbystycznych, w ten sposób oba powinny być naprzemiennie uzupełniane.

Brak komentarzy: